środa, 13 listopada 2013

Dopasowanie...

Ciągle jestem pod wrażeniem tego, jak natura potrafi się dopasować do tego, co zgotuje jej człowiek.





Dużo ostatnio w mediach o tęczy.  Zabrakło Rumcajsa, żeby uratował tę warszawską ;-)

wtorek, 12 listopada 2013

Mury mówią.

Moje małe odkrycia z wrocławskich podwórek, mostów i kamienic. Mur jako miejsce, gdzie można wyrazić swoje myśli i uczucia ;) Trudno koło nich przejść obojętnie.






niedziela, 10 listopada 2013

Dzień Jeża :)


Dzisiaj Dzień Jeża :) Trzeba go ładnie uczcić, bo to przemiłe zwierzątka. Zazwyczaj spotykam je wieczorami, jak przemykają po ulicach, ale raz jeden udało się stanąć oko w oko z jeżem w biały dzień, w środku miasta. Na dowód ta oto fotka z telefonu.



czwartek, 7 listopada 2013

Lato w Górach Izerskich.

Tęsknicie za latem? Ja też. Mam więc trochę zdjęć z tego lata, żeby sobie i Wam przypomnieć te gorące dni, gdy trzeba było się chłodzić w górskiej rzece ;-)







Mąż chłodzący się ;-))





I mnie Julia uwieczniła kąpiącą się w Izerze ;)


środa, 6 listopada 2013

EIT plus z roweru, czyli trochę lata jesienią.

Ciekawe, czy Wrocławianie odwiedzający mój blog znają to miejsce. Pracze Odrzańskie to dzielnica, przez którą raczej nikomu nie po drodze. Ja mam mały sentyment do nich, bo jeszcze będąc w liceum i nie mieszkając we Wrocławiu, miałam przyjemność nocować w internacie tamtejszej szkoły przy okazji jakiejś olimpiady polonistycznej. Co jakiś czas tam wracam, gnana tym sentymentem ;) Jeszcze parę lat temu to była taka wioseczka na obrzeżach miasta. Potem zaczęły się rozbudowywać Maślice i Stabłowice, więc i same Pracze zaczęły się zmieniać.
Ostatnio przyciągnęło mnie do nich EIT +, a raczej jego siedziba. Właśnie z tego powodu, że zajęli szkołę, w której internacie miałam ten pamiętny nocleg. No i mam mieszane uczucia. Jeden budynek odremontowano, buduje się nowe, a reszta pięknego kompleksu pozostaje w opłakanym stanie i popada w ruinę. Zobaczcie sami:













To była bardzo miła letnia wycieczka rowerowa, co widać po mojej radości ;)
W tle wieża z EIT plus.



wtorek, 5 listopada 2013

Liściopad...



Liście z drzew pospadały, część została już zgrabiona i wywieziona na jakieś wysypisko utylizacji jesieni, a ja ciągle jakaś taka zasypana i odgrzebać się nie mogę. Zaczęłam kopać w zdjęciach z lata, żeby w końcu coś tu zamieścić i wrócić do blogowego świata. Może się uda.
Zmiana czasu na zimowy mi nie służy, dzień za krótki, ciemność zapada tak nagle i codziennie mnie zaskakuje, brakuje mi ciągle nie jednej, ale kilku godzin. Ale to taki stan przejściowy. Minie. Musi ;-)
Więc wkrótce letnie zdjęcia, wpuszczę tu trochę słońca ;-)

wtorek, 15 października 2013

Jesienię się...

Nie bywam tu ostatnio. Spaceruję, jeżdżę na rowerze, biegam, a przede wszystkim kolekcjonuję jesienne obrazy. Jednak częściej fotografuję samym wzrokiem niż aparatem. Obrazy więc zostają we mnie, trudno je komuś pokazać. Parę obrazków jednak zatrzymałam też w aparacie, są poniżej i z radością je publikuję. Będą pocieszeniem na te odbarwione dni, które przed nami.














wtorek, 1 października 2013

Październik :-))


„Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!”.

("Ania z Zielonego Wzgórza" L.M.Montgomery)






piątek, 27 września 2013

A u nas znowu maj :))


We Wrocławiu kwitną kasztany!
Wygląda to niesamowicie, gdy na jednej gałęzi kwiaty i owoce.
Wiem, że to z powodu tej zarazy, która gnębi kasztanowce, ale jednak jest w tym coś magicznego.
Z prognoz wynika, że weekend będzie złotojesienny,  a więc taki, o jakim marzyliśmy. Korzystajcie!
Ja siedzę na szkoleniu, ale popołudnia też planuję na świeżym powietrzu.
Pozdrawiam :))




wtorek, 24 września 2013

Wałbrzych w biegu, a raczej z koła ;)

Dziękuję, że podzieliliście się ze mną swoimi przemyśleniami związanymi z przejściem lata w jesień.
Życzę Wam i sobie, aby ta jesień spełniła wszystkie oczekiwania ;-)

Dzisiaj jeszcze kawałek letnich wspomnień. Wałbrzych odwiedziliśmy z zamiarem rowerowej wycieczki po mieście i trochę nam nie wyszło. Większość czasu, jaki na to przeznaczyliśmy, zajęło nam wspinanie się po leśnych górskich ścieżkach, gdzie mimo wielkich chęci czasem nie udawało się nawet podjechać, a jedynie prowadzić rower. Zdjęć zatem niewiele, ale kawałek zmienionego w ostatnich latach miasta widać. Udało się też uchwycić urocze Szczawno-Zdrój, uzdrowisko tego dnia tętniło życiem, jak za dawnych czasów.


Jednym z celów naszej wycieczki był wiadukt kolejowy z 1880 roku na trasie nieczynnej* linii Wałbrzych-Kłodzko.
Jeśli ktoś oglądał film "Sztuczki", to ten wiadukt tam się kilka razy pojawia.




Jedną z atrakcji dzielnicy Podgórze okazał się plac zabaw, na którym pasł się konik i koza ;-)


Rynek.



Ciekawe jest to, że ratusz Wałbrzycha nie znajduje się na Rynku, jak to zazwyczaj bywa, ale na placu obok.
Jest bajkowy.



Szczawno-Zdrój. Uzdrowiskowa sielanka ;-)





Na koniec odremontowany dworzec Wałbrzych Miasto i do domu.



W jesiennych planach Książ, więc może uda się pokazać więcej Wałbrzycha, nie tylko tego ładnego i odremontowanego...



*ruch wznowiono w 2009 r.