niedziela, 25 listopada 2012

Książka numer ... trzydzieści trzy i wieczorny Ostrów Tumski.


To nie było zamierzone, że numer przeczytanej książki i jej tytuł mają tę liczbę 33 ;-)
Książka przeczytana jakiś czas temu. Może nie jakaś wybitna literatura, ale ciekawe spojrzenie na Rosję oczami Niemca.
"33 mgnienia szczęścia..." mają ciekawą formę, jak powieści osiemnastowieczne, gdzie autor we wstępie dowodzi, że to nie jego dzieło, a znaleziony przypadkiem pamiętnik. W rzeczywistości to zbiór opowiadań, każde ma innego bohatera.
Książka powstała na początku lat 90, więc obraz Petersburga w niej przedstawiony, różni się nieco od tego, co można tam zastać obecnie. To czas wielkich przemian w Rosji, ludzie jeszcze tkwiący w socjalizmie, a już zderzają się z nowym ładem.  To miejsce niezbyt bezpieczne dla przybysza, rządzące się swoimi prawami, ludzie są albo wylewnie gościnni, albo bezczelni i wiecznie obrażeni. Widać zafascynowanie petersburską architekturą i rosyjską literaturą, ale autora przede wszystkim fascynują właśnie ludzie. Tworzy galerię postaci, poprzez które chce dociec do tego co można by nazwać rosyjską duszą. Spotkamy tu więc dziwki recytujące Bułhakowa czy Nabokova, rosyjskich nowobogackich, byłych komunistów, ateistów, którzy się nawrócili itp.
Książka oryginalna i warta przeczytania.






Ostatni weekend listopada dobiega końca. Dni coraz krótsze, za miesiąc już Święta...
Z dala od jarmarcznego gwaru na Rynku można się wybrać na wieczorny spacer na cichy Ostrów Tumski.
To dobre wyciszenie przed nowym, pracowitym tygodniem.


Dobranoc  :-))