piątek, 6 lipca 2012

A może by zamieszkać w...

... domu dla bezdzietnych małżeństw?
Tak tak, dobrze przeczytaliście. Był taki projekt we Wrocławiu. Dzisiaj w tym budynku mieści się hotel, ale zaprojektowany został z myślą o bezdzietnych małżeństwach i osobach samotnych. To się nazywa projekt społeczny! Wyliczono, że dla bezdzietnego małżeństwa wystarczy 37 m2 z balkonem, a dla osoby samotnej 27 m2.
Budynek ten został zbudowany w 1929 roku na wystawę "Mieszkanie i miejsce pracy"  - "Wohnung und Werkraum", słynna wrocławska WuWa.. Był budynkiem wzorcowym. Dziś to prawdziwy zabytek. Szkoda, że takie projekty się nie przyjęły ;-)









Budynków z WuWy jest więcej i pewnie jeszcze kiedyś do nich wrócę.
Jeśli chcecie więcej poczytać o tej wystawie : WUWA

Książka numer dwadzieścia i... koktajl jagodowy.



Listy to jedna z moich ulubionych form literackich. A listy wielkich pisarzy pociągają mnie szczególnie. Czyż to nie interesujące, jak Fredro mówił do swojej ukochanej, albo jak ukochana zwracała się do Joyce'a?
Bardzo chętnie więc sięgnęłam po korespondencję Dostojewskiego i jego żony. I zwracają się do siebie pięknie i czule w tych listach. Będąc już kilka lat po ślubie, mając kilkoro dzieci, gdy rozstawali się na czas dłuższy lub krótszy nie żałowali sobie czułości i ciepłych słów.
Anna Dostojewska zaczynała listy od słów : "Bezcenny mój i najdroższy Fiediczka!", "Nieoceniony mój Fiedoczka!", "Kochany i drogi mój przyjacielu, Fiediczka!", "Najukochańszy, złoty mój Fiediczka", a Fiodor do niej: "Najukochańsza moja gołąbeczko, Aniu!", "Nieoceniona moja, milionkroć ukochana moja Aniuto!", "Anieczko, moja najukochańsza przyjaciółko!", "Aniele mój!", "Najdroższa moja przyjaciółko i niezrównana moja żoneczko, Aniu!". W podobnym tonie są też zakończenia listów.
Listy te mogą momentami nużyć swoją powtarzalnością (gdy na przykład odpowiedź się spóźniała), dbałością o szczegóły w opisie zwykłych czynności, ale są przede wszystkim doskonałym dokumentem zwyczajnego życia niezwyczajnego człowieka. Rozczulające jest to jak martwi się o żonę i dzieci, gdy jest daleko od nich. W listach też uwidacznia się jak trudnym, żmudnym procesem jest pisanie literatury. Czekanie na wenę, często pisanie pod presją terminów. Ileż też w tym życiu przyziemnych problemów znanych zwykłemu zjadaczowi chleba - długi, lęk o to, czy starczy pieniędzy na utrzymanie rodziny.
Jeśli latem macie więcej czasu na czytanie i lubicie czytać literaturę epistolarną - polecam "Twój bez reszty..."


Do lektury polecam zimny koktajl jagodowy z listkiem mięty ;-) W sam raz na dzisiejszy upał!